Skończyła się era kart ubezpieczenia zdrowotnego, wydawanych przez Śląski NFZ. Władze funduszu uznały, że dokumenty te są niepotrzebne.
Wspomniana karta służy do weryfikacji czy pacjent posiada ubezpieczenie zdrowotne. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, uznano, że obecnie jest to już niepotrzebne. Wiadomo, że śląski NFZ posiada już niewiele kart ubezpieczenia zdrowotnego (KUZ), które będą wydawane do wyczerpania zapasów. Szacuje się, że będzie to miało miejsce w kwietniu. Okazuje się, że NFZ nie zamierza kupować nowych kart.
Karty ubezpieczenia zdrowotnego tylko w woj. śląskim
Przypomnijmy, że system ten wprowadzony został wiele lat temu przez Andrzeja Sośnierza, dyrektora Śląskiej Kasy Chorych jako element systemu informatycznego START Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Dzięki temu rejestrowano i raportowano wszystkie świadczenia zdrowotne udzielane w szpitalach i przychodniach. Rozwiązanie wprowadzone w woj. śląskim było unikatowe w skali kraju, bowiem nigdzie indziej nie obowiązują karty ubezpieczenia zdrowotnego. System ten zapobiegał oszustwom związanym z udzielaniem fikcyjnych świadczeń zdrowotnych i pomagał w kontrolowaniu finansów NFZ.
Karty nie wszystkim się podobały
Karty znalazły się na celowniku rządu już w 2001 roku, kiedy uznano je za drogą fanaberię. Zawieszono wówczas prace prowadzone nad rozwojem systemu. Powrócono do tego pomysłu za rządów PiS. Później, kiedy władzę w kraju przejęła Platforma Obywatelska, planowano zintegrować kartę ubezpieczenia zdrowotnego z dowodem osobistym. Jednakże nie udało się sfinalizować przedsięwzięcia. W 2011 roku z kolei debatowano nad wprowadzeniem kart w całej Polsce, ale i ten pomysł upadł, a dziś okazuje się, że i Śląsk straci swoje karty.
Co zamiast likwidacji?
Wartościowym rozwiązaniem byłoby zintegrowanie karty ubezpieczenia zdrowotnego z internetowym kontem pacjenta. Jak wskazał Andrzej Sośnierz w rozmowie z redaktorem „Gazety Wyborczej”, gdyby do tego doszło, osoba udająca się do apteki, mogłaby podać farmaceucie kartę, a ta włożona do czytnika, wskazałaby zapisanie na niej leki. Analogiczna sytuacja dotyczy e-skierowań do lekarzy specjalistów. Jednakże zamiast rozwijać znany już system, zdecydowano się na rezygnację z niego.